Biblioteka Marcinkowice
Kapliczki, figury i krzyże przydrożne tak bardzo wrosły w lokalny pejzaż, że stały się integralną częścią krajobrazu.
„…Znam jeszcze krzyże przydrożne. Jeden stał daleko za wsią na skrzyżowaniu dróg. Ktoś mówił, że w tym miejscu dawniej straszyło. Bywało i tak, że omamieni podróżni mylili drogi. Ludziom przechodzącym tędy późnym wieczorem, to jakiś dyszący okropnie czarny pies przebiegał drogę, niektórzy zaś słyszeli tętent i ukazywał im się młodzieniec na koniu, a w strzemionach trzymał kopyta. Postawiła więc społeczność wsi krzyż dla odczarowania, dla wyrwania tego miejsca z mocy nieczystych. Takie egzorcyzmy ludowe. Wierzyć, nie wierzyć? Z dzieciństwa w pamięci zostaje. Zdarzyło mi się w nocy czasem przez te skrzyżowanie przechodzić i wtedy żegnałem się przed krzyżem nabożnie. Tu byłem bezpieczny. Złe duchy tu nie miały dostępu, ale już kilkaset metrów dalej, gdzie droga wchodziła w dolinę, a słaby księżyc chował się za korony wysokich topoli, przyśpieszało moje serce, więc i ja przyśpieszałem kroku. Dopadł mnie niepokój. Czułem, że ktoś za mną idzie, gęstniała wokół mnie aura, a skóra cierpła na grzbiecie. Bałem się odwrócić. Dopiero we wsi sąsiedztwo domów i szczekanie psów dodawało mi odwagi, by za siebie spojrzeć. Nie było nikogo. Jak wielka jest siła zabobonna…”.[1]
Na zdj. krzyż przydrożny na granicy Przybysławic i Miechowic Małych. Fundacja Jana i Marii Sanków z Przybysławic, rok 1920.
Fot. Zbigniew Marcinkowski.
[1] „Ojcze nasz”, w: Adam Tomczyk, „Miejsce”, Żabno 2014.